middle ground

debugowanie siebie samego

October 24, 2024

Embracing Imposter Syndrome: A Healthy Relationship

by Piotr Filipp


title: 'Oswajanie Syndromu Oszusta: Zdrowa Relacja' publishedAt: '2024-10-24' summary: 'W tym poście zagłębiam się w wyzwania związane z syndromem oszusta w dynamicznej branży technologicznej, dzieląc się osobistymi historiami i refleksjami na temat rozwoju. Od młodszego programisty do lidera inżynierii, opowiadam, jak ciekawość, społeczność i akceptacja dyskomfortu pomogły mi przetrwać te uczucia i wyjść z nich silniejszym.' authorName: Piotr Filipp tags: ['syndrom oszusta', 'branża technologiczna', 'rozwój osobisty', 'auto-refleksja', 'rozwój', 'przywództwo', 'mentoring', 'Next.js', 'programowanie', 'nauka', 'surfing', 'work-life balance', 'wewnętrzny debugger']

Poczucie bycia oszustem od pierwszego dnia

Syndrom oszusta towarzyszył mi przez całą karierę, od samego początku. Gdy zostałem zatrudniony jako młodszy programista, będąc jeszcze studentem, czułem się kompletnie przytłoczony. Próba pogodzenia pracy z nauką była jak żonglowanie płonącymi mieczami — a uwierzcie mi, nawet nie jestem dobry w żonglowaniu zwykłymi mieczami. Im więcej się uczyłem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, jak mało naprawdę wiem. Każde nowe zadanie sprawiało, że kwestionowałem, czy zasługuję na to, by tam być.

Nie pomagało to, że w technologii wszystko zmienia się tak szybko. Kiedy na początku kariery w końcu zrozumiałem Reacta i Class Components - boom! - Function Components. W momencie, gdy wreszcie zaczynasz czuć się komfortowo z jednym frameworkiem, pojawia się nowa, "lepsza" wersja, która niszczy ci dzień. A właściwie nie, to zwykle ten sam framework niszczy ci dzień. Patrzę na ciebie, Next.js! Pamiętam, kiedy Next.js wprowadził nowy sposób routingu — ledwo zrozumiałem stary! Czułem się jak w sklepie spożywczym, który co tydzień przestawia wszystkie półki. Chleb nigdy nie jest tam, gdzie był ostatnio, a jakoś oczekują, że go znajdziesz. Ciągłe dostosowywanie się, jednocześnie dostarczając wysokiej jakości oprogramowanie, sprawiało, że czułem się oszustem na każdym kroku.

"Jeśli nie czujesz się trochę zagubiony, to czy naprawdę się starasz?"

Ale oto, co zrozumiałem: syndrom oszusta często pojawia się, gdy faktycznie się rozwijasz. To jak znak, który mówi: "Wkroczyłeś na nieznane terytorium!" Na początku to przeraża, ale jednocześnie przypomina ci, że wychodzisz poza swoją strefę komfortu. To, co z czasem zrozumiałem, to fakt, że poczucie bycia oszustem nie oznacza, że nie pasuję — oznacza, że się uczę, a to jest sedno rozwoju. Dopóki nie poddaję się syndromowi oszusta, nie pozwalam, by mnie przytłoczył, i zamiast tego akceptuję go jako sygnał do rozwoju, wszystko jest w porządku.

Radość z ciekawości (nawet gdy nie wydaje się produktywna)

Ostatnio przypomniałem sobie, jaką wartość ma ciekawość. Niedawno spędziłem cały weekend, grzebiąc w Asahi Linux na moim MacBooku — nie dlatego, że musiałem, ale dlatego, że chciałem. To nie było dla pracy ani żadnego projektu pobocznego. Nie miałem nawet konkretnego celu (poza tym, żeby nie zepsuć komputera). Chodziło tylko o radość z odkrywania czegoś nowego - i zobaczenie, jak Cyberpunk 2077 działa jak pokaz slajdów przy 2 FPS-ach, ale na MacBooku!

Szczerze mówiąc, było to wyzwalające. Czasami tak bardzo skupiam się na produktywności i wynikach, że zapominam o ekscytacji, która nas w ogóle wciągnęła do świata technologii. Na tym polega siła ciekawości: motywuje, nawet gdy syndrom oszusta szepcze: „Nie jesteś wystarczająco dobry”.

Tworzenie przestrzeni dla wrażliwości (i dlaczego nie muszę znać wszystkich odpowiedzi)

Kiedy awansowałem na stanowiska kierownicze, na początku czułem presję, by mieć wszystkie odpowiedzi. Jako lider techniczny, a później szef inżynierii, myślałem, że muszę być tym, który ma rozwiązania. Spoiler alert: nie miałem.

Z czasem nauczyłem się, że bycie otwartym na moje własne zmagania z syndromem oszusta faktycznie pomagało innym. Kiedy rozmawiałem jeden na jeden z moim zespołem, dzieliłem się swoimi wątpliwościami i niepewnościami. Te rozmowy nie dotyczyły dostarczania odpowiedzi — chodziło o tworzenie przestrzeni dla wrażliwości.

Okazało się, że ta wrażliwość była bardziej pokrzepiająca, niż się spodziewałem. Ludzie otwierali się, przyznawali do swoich własnych zmagań, i odkryliśmy, że żadne z nas nie ma wszystkiego rozpracowanego. To było jak wspólne błądzenie w tym ciągle zmieniającym się sklepie spożywczym1. I jakoś to ułatwiło poruszanie się.

Sztuczka polega na przyznaniu się, że jesteś zagubiony, zanim po raz trzeci trafisz do alejki z płatkami śniadaniowymi.

Syndrom oszusta jako narzędzie do rozwoju

Syndrom oszusta jest niewygodny, ale jest też narzędziem do rozwoju. To jak lustro, które pojawia się w kluczowych momentach mojej kariery, pokazując mi, gdzie się rozwijam i gdzie robię postępy. Zaczynam widzieć go nie jako przeszkodę, ale jako sygnał, by zatrzymać się, zastanowić i docenić, jak daleko zaszedłem.

I to nie tylko ja — badanie przeprowadzone przez Rosensteina i in. (2020)2 wykazało, że 57% studentów informatyki często doświadcza syndromu oszusta (IP), a wśród kobiet odsetek ten wzrasta do 71%. Chociaż samodzielne zgłaszanie tego stanu nie zawsze oddaje pełną głębię tego doświadczenia, fakt, że zdecydowana większość tak się czuje, podkreśla szerszy problem.

Często porównuję to do surfingu. W sumie porównuję wiele rzeczy w życiu do surfingu... W każdym razie, w surfingu fale zawsze się zmieniają. Żadna fala nie jest taka sama, i ciągle muszę dostosowywać się w wodzie i uczyć się na każdym upadku. Nigdy nie opanuję oceanu, ale staję się coraz lepszy w jego czytaniu. Technologia jest dla mnie bardzo podobna — nigdy nie opanuję jej w pełni, ale z każdym wyzwaniem staję się nieco lepszy w poruszaniu się w tym technologicznym oceanie. To sprawia, że nauka kolejnej rzeczy staje się trochę łatwiejsza.

Budowanie społeczności poprzez szczere rozmowy

Chociaż nigdy nie miałem formalnego mentora, odkryłem, że szczere rozmowy z kolegami i rówieśnikami spełniały tę samą rolę. W naszych rozmowach dzieliliśmy się wątpliwościami i zmaganiami, często śmiejąc się z tego, jak bardzo wszyscy byliśmy zagubieni. To właśnie w tych rozmowach zrozumiałem: nikt nie ma wszystkiego rozpracowanego, i to jest w porządku.

Te momenty pokazały mi moc społeczności, nawet jeśli jest nieformalna. Czasami wystarczy dobra rozmowa przy kawie, aby zrozumieć, że syndrom oszusta nie jest osobistą wadą — to coś, z czym wszyscy się zmagamy.

Żadne z nas nie ma wszystkich odpowiedzi, ale na pewno możemy sobie nawzajem pomóc znaleźć alejkę z płatkami.

Akceptowanie podróży

Syndrom oszusta to nie coś, co "pokonuję" raz na zawsze. To punkt kontrolny, na który będę natrafiać wielokrotnie, i to nie jest zła rzecz. Uznając go za część procesu, mogę go wykorzystać do rozwoju, refleksji i pchania siebie naprzód. Dzięki ciekawości, wsparciu innych i gotowości do przyznania, że czegoś nie wiem, mogę iść dalej.

Wierzę, że wszyscy jesteśmy w tej podróży razem, i to poprzez dzielenie się swoimi doświadczeniami pomagamy sobie nawzajem się rozwijać. Nikt nie ma wszystkich odpowiedzi — i to jest w porządku.

Footnotes

  1. Wszyscy wiemy, że alejka z płatkami to Trójkąt Bermudzki sklepów spożywczych.

  2. Rosenstein, A., Raghu, A., & Porter, L. (2020). Identifying the Prevalence of the Impostor Phenomenon Among Computer Science Students. Proceedings of the 51st ACM Technical Symposium on Computer Science Education. https://doi.org/10.1145/3328778.3366815.

inner debuggerimposter syndrometech industrypersonal developmentself-reflectiongrowthself-masteryleadershiplearningmentorshipwork-life balancesoftware engineeringnextjs